Mecz z ŁKSem do łatwych nie należał. Co prawda w pierwszej połowie spotkania rywal miał blisko 67% skuteczności (trzy strzały na naszą bramkę, z których padły dwa gole), ale nasi zawodnicy bez większych problemów realizowali założenia przedmeczowe. Bramce łodzian zagroziliśmy trzykrotnie, jednak wszystkie nasze próby ataku okazały się daremne.
Druga odsłona spotkania, po wielu zmianach w składzie Żółto-Zielono-Czarnych przedstawiała jednak zupełnie inny obraz meczu… Wiele niedokładności i braku skupienia w defensywie i w rezultacie przegraliśmy 6:0 (2:0). W drużynie Pogoni z nowych zawodników oprócz bramkarza wystąpił również Szymon Mirowski z Sokoła Aleksandrów.

O podsumowanie meczu zapytaliśmy po spotkaniu trenera Mateusza Sobieraja:

Drużyna ŁKS-u była naszym pierwszym poważnym rywalem w okresie przygotowawczym. Nie była dla nas zaskoczeniem bardzo dobra organizacja zespołu i przygotowanie motoryczne, bo z tym liczyliśmy się planując to spotkanie. W pierwszej połowie meczu staraliśmy się realizować założenia. Mieliśmy dwie bardzo dogodne sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Gospodarze natomiast po dwóch świetnych uderzeniach w odstępie 2 minut objęli prowadzenie w tym meczu.

Po przerwie dokonaliśmy łącznie osiem zmian. Na boisko wprowadziliśmy trzech testowanych juniorów. Gra siłą rzeczy nie wyglądała tak jak w pierwszej połowie. Przy zmiennikach gospodarze, którzy utrzymali poziom piłkarski nie mieliśmy szans na dobry wynik i w rezultacie przegrywamy 6:0.

Może końcowy wynik nie zadowala, ale pierwsza połowa myślę, że tak. W kontekście gry i działań taktycznych byliśmy w stanie realizować swoje cele mimo różnicy w poziomie ligowym obu zespołów.