fbpx
poniedziałek, 25 września

Blog

Festiwal goli w ostatnim meczu jesieni

Mecz w Buczku pomiędzy miejscowym Orkanem, a Pogonią Zduńska Wola był co prawda jedynym spotkaniem ostatniej kolejki rundy jesiennej IV ligi grupy łódzkiej, który odbył się w niedzielę, ale za to swoim przebiegiem wynagrodził z pewnością zgromadzonym widzom tę chwilę oczekiwania. Bowiem kibice obu drużyn na brak emocji nie mogli w zupełności narzekać.

Spotkanie rozpoczęło się dosyć wyrównanie. Oba zespoły próbowały od samego początku zdominować przeciwnika, jednak defensywa po obu stronach była na tyle skuteczna, że gra skupiała się przede wszystkim w środku pola. Co prawda już w 3. minucie po strzale Kurzynogi wynik meczu mógł się otworzyć na naszą korzyść, ale futbolówka trafiła w poprzeczkę bramki Orkana. Gospodarze nie czekali jednak długo na ripostę i zaledwie kilkadziesiąt sekund później wykorzystali błąd naszych środkowych pomocników i zamknęli nas w bocznym sektorze boiska, a ich akcja ofensywna zakończyła się na szczęście trafieniem piłką w boczną siatkę naszej bramki. Kolejna groźna akcja ze strony rywala miała miejsce trzy minuty później, kiedy to zawodnicy Orkana postanowili zaprzestać grać 'na krótko’ i zdecydowali się na ofensywę z dystansu. I tym razem jednak nieskutecznie, bo piłka uderzona z okolicy 20. metra powędrowała nad bramką Żółto-Zielono-Czarnych. W 16. minucie Rafał Kurzynoga zdecydował się wykorzystać pustą przestrzeń przed sobą w bocznym sektorze boiska i wprowadził piłkę na wysokość pola karnego Orkana skąd wykonał wrzutkę do środka, ale Mikael Idzikowski za późno zareagował i okazja do zdobycia bramki zakończyła się fiaskiem. Kilka minut później znów gospodarze przejęli inicjatywę w ofensywie i gdyby nie świetna interwencja Kowalczyka mogliśmy przegrywać 1:0. Na szczęście tak się nie stało.
Chwilę później wykonaliśmy ogrom świetnej pracy rozpoczynając grę od bramki i w wyniku świetnej akcji kombinacyjnej niemalże udało się pokonać golkipera gospodarzy, ale tym razem obrońcy wykazali się refleksem i piłka powędrowała poza pole gry. Do rzutu rożnego podszedł Witold Kubiak, który zagrał do przodu do Bartosa, ten dorzucił piłkę w pole karne, futbolówka po rykoszecie o obrońcę Orkana spadała w okolice 'piątki’, gdzie czekał Mateusz Wroński, który wykorzystał swoją szansę oddając strzał do bramki rywala. W ciągu kolejnych minut kilkakrotnie próbowaliśmy podwyższyć przewagę jednak nieskutecznie. Najpierw Wojtek Pawlak uderzał z dystansu, ale bramkarz gospodarzy skutecznie przechwycił piłkę. Później wtórował mu Kubiak, tym razem wybijając piłkę na aut. W 30. minucie błąd w ustawieniu naszych defensorów wykorzystali zawodnicy Orkana doprowadzając do wyrównania. Przez kolejny kwadrans oba zespoły podejmowały nieskuteczne próby podwyższenia wyniku, ale ta zacięta walka zakończyła się jedynie żółtą kartką dla Pawlaka i nabawieniem się kontuzji przez Rafała Kurzynogę, który musiał opuścić boisko (Rafał wracaj do zdrowia!).

Od początku drugiej połowy gospodarze starali się nas zdominować. Do groźnej sytuacji doszło w 48. minucie, ale i tym razem Kowalczyk poradził sobie z przeciwnikiem w pojedynku sam na sam. Sporo szczęścia mieliśmy również chwilę później, gdy nasz błąd i stratę piłki wykorzystać chciał kapitan z Buczku, ale jego strzał chybił. W 56. minucie strzał na bramkę oddał Okachi, bramkarz gospodarzy nie zdołał jednak złapać futbolówki, tylko ją wybił przed siebie. Wykorzystał to nabiegający Pawlak, który zdecydowanym strzałem posłał piłkę prosto do bramki. Dwie minuty później moglibyśmy się cieszyć z kolejnego gola na naszą korzyść, ale błąd Okachiego wykorzystali rywale i w tym momencie zaczął się nasz mały horror. Wychodząc wysoko z kontrą pokonali naszą linię obrony i golkipera doprowadzając do wyrównania. Dwie minuty później błąd w kryciu przy stałym fragmencie gry i kolejny gol dla gospodarzy. Kolejne trzy minuty później stały fragment gry. Rzut wolny sprzed samego pola karnego. Futbolówka mija nasz mur i gospodarze cieszą się z prowadzenia 4:2. Nikt z naszych zawodników nie miał jednak zamiaru się poddawać mimo niekorzystnego wyniku. W 67. minucie bramkę na 4:3 zdobył Pawlak, dając nam nadzieję na wywalczenie punktów w tym meczu. Kolejne minuty zaciętej walki na boisku nie były jednak zbyt pomyślne. Dopiero w 80. minucie do wyrównania doprowadził Okachi tym samym nagradzając nasz upór i walkę. Trzy minuty później po rzucie rożnym na bramkę strzał oddał Wojciech Chmielewski i choć uderzenie nie było do końca celne, futbolówka odbiła się rykoszetem o bramkarza Orkana i wpadła do bramki dając nam prowadzenie 4:5!
Korzystny dla nas wynik utrzymywał się do 91. minuty. Grę od bramki wznawiali gospodarze, którzy wykorzystali fakt, że boisko w Buczku jest stosunkowo małych rozmiarów. Ze swojego pola karnego wybili piłkę na około dwudziesty metr naszej połowy, gdzie znajdował się ich napastnik, który wprowadził piłkę po koźle w nasze pole karne i lobem nad Kowalczykiem posłał futbolówkę do naszej bramki. Spotkanie zakończyło się 5:5 i choć pozostał niedosyt po obu stronach, to wynik wydaje się sprawiedliwy dla obu zespołów.

Orkan Buczek – Pogoń Zduńska Wola 5:5 (1:1)

Bramki:
22′ Mateusz Wroński 1:0
30′ Jardel Cruz 1:1
56′ Wojciech Pawlak 2:1
58′, 60′, 63′ Norbert Dregier
67′ Wojciech Pawlak 4:3
80′ Princewill Okachi 4:4
83′ Wojciech Chmielewski 4:5
90+1′ Dominik Cukiernik

Składy:
Orkan: Pajkert – Matuszczyk, Kowalski, Wojtczyk, Górecki – J. Dregier (62′ Barański), Potakowski, Jardel Cruz, Pałyska (86′ Dolot) – N. Dregier (73′ Siewiera), Madej (73′ Cukiernik).

Pogoń: Kowalczyk , Bartos, Porada, Wroński, Woźniak, Kubiak, Pestka (67′ Nowak), Okachi, Idzikowski (75′ Majerz), Kurzynoga (43′ Chmielewski), Pawlak.